“I don’t even know what we talk about..
I just listen to the sound of his voice..
and to his laugh..
and to the sound of him listening to me…”
hhhmmm..
Walentynki..
A co to właściwie takiego.. ? I z czym to się je.. ? ;)
Ludzie rzeczywiście potrzebują takiego dnia, który ma na celu przypominać im o istnieniu miłości.. ?
Czy to producenci potrzebują kolejnej okazji na podniesienie sobie wyników sprzedaży.. ?
Ciekawostka cywilizacyjna.. ;)
Tak to ładnie wszystko wszędzie poukładane …
Z drugiej strony to nie rozumiem tych agresywnych przeciwników Walentynek..
którzy warczą na nie co roku ile wlezie..
Dlaczego nie wyrażają dezaprobaty kiedy mamy międzynarodowy dzień pizzy.. czy europejski dzień bez stanika.. albo - dajmy na to - światowy dzień dłubania w nosie.. ;D
Przecież to są rzeczy, które również można robić sobie swobodnie na co dzień.. a nie tylko od święta.. :)
A zobaczmy ileż potrafią dziecięcej radości takie okazje przynosić..
W końcu czy nie każda okazja jest dobra – by świetnie się bawić..?
Ciekawe, że najczęściej są to osoby - jak ja to zwę - ‘nie od pary’.. tudzież mające jakiś problem chyba ogólnie z kwestiami emocji.. czy relacji międzyludzkich..
Czy chodzi o to, że czują się w jakiś sposób do czegoś okolicznościami ‘zmuszani’..
wtłaczani w określoną formę narzucaną przez system..
wymiatani poza jakiś ustalony margines społeczny..
w oczach ogółu niekompletni.. gorsi … ?
A jeśli tak to czy to tylko ich prywatne odczucia.. czy rzeczywiście tak jest.. ?
Moim zdaniem to jak ze słynnym zdaniem Henry Ford’a "Whether you think you can or you can't - either way you're right."
Tak sobie myślę..
Też jestem singlem..
Czy również powinnam – z uwagi na własne jakieś tam niespełnienie – zostać przeciwnikiem dnia, w którym cała reszta czyli szacowne grono ‘sparowanych’ mogą sobie radośnie poświętować..
Ja tam osobiście nie czuję się ani jakoś dyskryminowana.. ani bynajmniej gorsza..
A tym co się jednak tak czują 14 lutego.. lub też uważają, że ja również powinnam – życzę miłego wtorku 14-stego.. :D