czwartek, 14 sierpnia 2014

New day has come…


„Niewiele do szczęścia potrzeba.. trochę piasku, morza, nieba...”
- Jan Izydor Sztaudynger -


Zastanawiałam się od kilku dni czy wrzucać tu jakieś fotorelacje z tego co działo się u mnie w ostatnim czasie, czy też dać sobie już spokój z tematem. Nooo aaale w sumie to czemu nie...
To tak troszeczkę, odrobinkę tylko... nie zaszkodzi, prawda? :)

Zaproszenia nasze już znacie - z poprzednich postów.



Albumy foto dla rodziców już znacie - z poprzednich postów.



I naszą księgę gości już znacie :) z poprzednich postów. 



W sumie tak jak teraz sobie myślę to zrobiłabym ją inaczej. No ale była już gotowa dużo wcześniej niż zaproszenia i albumy, tak więc trzeba wybaczyć, że korespondencja stylów jest może nie za duża. 
Ale za to będę miała jeszcze szansę dopasować nasz osobisty egzemplarz albumu ślubnego do księgi właśnie. 
Ale mniejsza o mniejszość :) w każdym razie nasi goście pięknie się tu wpisywali wklejając własne zdjęcia cyknięte' na gorąco' polaroidem. Wspaniała pamiątka. Polecam pomysł.

hhmmm, o czym by tu jeszcze... To może o obrączkach.



Jak już na pewno się domyślacie i tu rozpusty nie ma ;) Wybraliśmy sobie proste krążki z białego złota, satynowane. Piękne wykonanie: Zakład Jubilerski OPAL Sławomir Skórski.

Bukiecik...
Oczywiście DIY, bo jakże by inaczej. Wykonany przez świadkową a moją osobistą siostrę. Wyhodowane w osobistym ogródku mojej osobistej mamy :) Takie kwiatki miałyśmy wszystkie trzy również wpięte we włosy. Mówię wszystkie trzy - mając na myśli siebie i nasze dwie Panie świadkowe.

Za cudne makijaże i fryzury dziękujemy 
Première Studio Visage - Madzi i Kamilowi <3

Suknia i garnitur...

(ja) suknia szyta na kole o obwodzie 8 metrów, chabrowy szyfon i gorset killer ;) Za to cudo z całego serca dziękujemy Ci Ilonka Felicjańska kochana nasza <3 oraz Maciek MIMA Muszyński Designer <3
oraz (małżonek) chabrowy slim fit - cienka włoska wełna z pomarańczową podszewką i dodatkami.
Serdeczne dzięki Ewa SHABA Szabatin <3

Sami goście byli poproszeni o przywdzianie szat w jasnych barwach (biel, krem, beż..) Większość nasze marzenie spełniło, za co jesteśmy im niezmiernie wdzięczni, bo wyglądało to wszystko przepięknie.

Naszym wspaniałym fotografem jest nasz utalentowany przyjaciel Maszakrator - prawie jak fotograf DZIĘKUJEMY za piękne wspomnienia na dłużej!

Coś pożyczonego? Ślubne buty, myślę że warte wspomnienia bo...



...takie oto muchomorkowe :) Thanxy dla Ilonki.

A dla naszych gości przygotowaliśmy - na pamiątkę i szczęście - srebrne breloczki w kształcie koniczynki z różnymi inspirującymi cytatami.



Jeśli chodzi o prezenty dla rodziców to wymyśliliśmy sobie, że będą to nasze wspólne zdjęcia wydrukowane na płótnie w formacie 70 / 50 cm - do powieszenia nad przysłowiowym kominkiem ;)



Tort był, jakże by inaczej, produkcji własnej - rodzinnej, przystrojony świeżymi kwiatami oraz wiórkami z białej czekolady, z różowym biszkoptem, przesmaczną konfiturą z płatków róż oraz wyborną bitą śmietaną.




A tuż przed tortem zaprezentowaliśmy podziękowania dla rodziców w wyjątkowej formie tj. specjalnie na tę okazję przygotowaną prezentację ze zdjęciami (w dużej mierze z dzieciństwa) oraz naszą piosenkę zaręczynową, którą pewnie pamiętacie ;)




W przyjęciu wzięło udział 37 najbliższych nam osób, a odbyło się w cudnej urody Ośrodku Rekreacyjno-Szoleniowym w Cierszewie.


Aaa teraz mała podróż poślubna :) i klimatyczny, urokliwy Kazimierz Dolny. Nasze pierwsze wspólne wakacje - łąkomczuchy, spacerki, relaksik, widoczki... mmmmm, oj zasłużyliśmy :D 



Aaa i jeszcze... Zamiast kwiatów poprosiliśmy o przynoszenie nam zdrapek LOTTO.
Na zdjęciu poniżej jakaś 1/4 naszych zasobów. Także wakacjujemy się tutaj ogrodowo i drapiemyyy. Jest wesoło :) Super zabawa i są nawet wygrane.