czwartek, 7 sierpnia 2014

Złoty krążek…


„Są dwa spojrzenia, co radują bezgłośnie. 
Są dwa pocałunki, co skradną się wzajemnie. 
Są dwie dłonie, co łączą na złe i dobre. 
Są dwie dusze, co w takt wspólnych marzeń, przetańczą życie.”


Kochani, wybaczcie, ale ostatnimi czasy jakoś nie mam weny na postowanie, jak i na decoupage’owanie. Weny, a bardziej może nawet czasu. Wiele spraw na głowie, na głowie również zdaje się stawał ostatnio mój świat. Ci co już mają za sobą ten etap życia na pewno rozumieją :)

Krótko podsumowując, nie wszystko poszło zgodnie z planem, tudzież tak jak sobie to wymarzyliśmy. Tak naprawdę to wiele rzeczy nie poszło. Lecz cóż innego pozostaje nam jak cieszyć się tym co jest.. i tym jakie jest.. Eehh, człowiek jest takim naiwnym perfekcjonistą, niepoprawnym idealistą (w danym temacie) póki nie zderzy się ze ścianą zwykłej rzeczywistości, tudzież z oczekiwaniami całej reszty świata… ;)


W każdym razie to już za dwa dni. Ostatnie przygotowania w toku. Kilka ostatnich spraw przed nami czeka na dopięcie na ostatni guzik. Następnym razem spotkam się z Wami pod innym już nazwiskiem. Tym czasem trzymajcie kciuki, Kochani, aby wszystko udało się pięknie, a wspomnienia tego dnia pozostały nam na długie lata, nie zmącone żadną troską, ni deszczową chmurką.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Miejsce na wspomnienia…


“Kochać to przemierzyć cały świat we dwoje, 
po to, by nie było miejsca na ziemi 
wolnego od wspólnych wspomnień.”


Stwierdziłam, że dzisiaj powiem Wam kilka słów o pamiątkowych albumach na zdjęcia ślubne na jakie zdecydowaliśmy się z Arcadiusem. Po wyklejeniu zdjęciami z uroczystości będą one stanowiły prezent dla naszych kochanych rodziców. Nad albumem pamiątkowym dla nas samych wciąż jeszcze się zastanawiam, ale znacie mnie, już ja coś wymyślę :)


Skąd pomysł, że mają wyglądać właśnie tak a nie inaczej? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta, miały idealnie pasować do naszych zaproszeń. 


Zaproszenia zaprojektowaliśmy samodzielnie. Mój ukochany, wybitny fotograf, pod każdym względem artysta plastyk, między innymi również grafik samorodek, zajął się stroną techniczną projektu. Zależało nam na czymś oryginalnym, innym - prostym, wręcz skromnym. Bez bzdurek, kokardek, klejnotów, marmurów i złota.. Piękno tkwi i w prostych formach. Zapakowaliśmy je za to w urokliwe płócienne sakiewki oczywiście również własnego projektu i wykonania. 


Jak widzicie rękodzieła przy tym naszym weselichu co nie miara ;)