czwartek, 5 grudnia 2013

Talent nie jedno ma imię..


"Talent jest rzeczą pospolitą, 
warunki zaś, w których mógłby się rozwijać 
- rzeczą bardzo rzadką."
- Helwecjusz -

Tak sobie pomyślałam, że może przydałby się znów jakiś pościk o tym jak się dzieje decoupage’owamagia ;) 
Tak się składa, że zrobiłam ostatnio słoiczki (które znacie już z mojego ostatniego candy) zatem fotorelację z tego wydarzenia niniejszym zapodaję.
A może kogoś mój dzisiejszy post zainspiruje do zdziałania czegoś podobnego własnoręcznie – a nuż z przeznaczeniem na prezent gwiazdkowy :)

Zatem wszystko zaczyna się od wybrania słoiczkowych suróweczek.
Właściwie każdy kawałek szkiełka jest tutaj dobry.. choć ja osobiście mam swoje ulubione ‘pokawowe’ egzemplarze. Rodzina i znajomi już wiedzą, że wszelkie niepotrzebne już ‘śmiecioszki’ podobnego pochodzenia kierujemy do mnie ;)
Jeśli zależy nam na trwałości, powierzchnię porządnie oczyszczamy przed nałożeniem nań jakiegokolwiek preparatu. Ja zaczęłam tutaj od farby o ponętnej barwie cyjanu. Suszymy.


Następnego dnia, w celu uzyskania spękań z rodzaju jednoskładnikowych, aplikujemy odpowiedni preparat.
Po osuszeniu stampuję pędzlem gąbkowym (jednym z moich ulubionych narządzi do pokrywania kolorem) warstwę farby w kontrastowym kolorze, która wysychając stworzy na powierzchni spękania.
Po tym etapie zwykle odczekuję dzień lub dwa – dając temu wszystkiemu czas na odnalezienie się w nowych warunkach ;) 

Następnie można się już zabrać za kolejny etap czyli naklejanie wzorów. Zdecydowałam się tutaj akurat na motyw nieco holenderski, w kolorystyce biało niebieskiej.


Teraz już można zabrać się za zabezpieczenie naszego dzieła kilkoma warstwami lakieru. Ja tutaj akurat zdecydowałam się na wersję lakieru z połyskiem. Czego chyba na zdjęciu niestety nie widać...
Jeszcze 72 godzinki leżakowania w ciepłym i suchym miejscu i nasi bohaterowie są gotowi by ruszyć po przygody w daleki świat.

Tak więc tadaaaaam :) i gotowe.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

And the winner is…


"Wielu życiowych rozbitków to ludzie, którzy nie zdawali sobie sprawy, 
jak bliscy są sukcesu, kiedy się poddali.."
- Thomas A. Edison -

Moi drodzy. Nadejszła wiekopomna chwiła :)

Na wstępie chciałabym podziękować wam, że zechcieliście spróbować szczęścia i wziąć udział w mojej zabawie. Szczerze, nie spodziewałam się aż takiego zainteresowania. Jest mi niezwykle miło.

Bardzo podobały mi się wasze odpowiedzi na moje pytanie „Co chciałabym/chciałbym dostać w tym roku pod choinkę od Mikołaja?” :) Czytanie ich (poza momentem losowania oczywiście) było tym ekscytującym dla mnie elementem. Z tego miejsca z całego serca życzę wam spełnienia wszystkich waszych życzeń gwiazdkowych. I żałuję, że nie mogę osobiście przyczynić się do ich spełnienia każdego, ale wierzę głęboko, że innymi rękoma tudzież mocami poczynion zaszczyt ten będzie :)

Tak sobie myślałam co ja bym chciała. Może małego uśmiechu od losu (od czasu do czasu) tak dla przypomnienia, że życie jest piękne :) i mnóstwa czasu na relaksie spędzonego w te święta z rodziną i przyjaciółmi – ludźmi, których kocham. Na co dzień jesteśmy wszyscy tak zabiegani, zajęci swoimi życiowymi sprawami, widujemy się również w pośpiechu, coraz rzadziej, krócej.. Ponieważ zdaję sobie sprawę, iż mam na to pośredni wpływ wiem, że moje życzenie do Mikołaja ma sporą szansę spełnienia :) Z materialnych rzeczy? Stwierdzam, że chyba muszę mieć prawie wszystko co mi jest do szczęścia potrzebne, bo bez tych pozostałych jakoś się na co dzień obywam ;)


Ale ale, wracając do tematu losowania. Z przyjemnością prześlę na Mikołajki paczusię Anicie S. zwanej również Mariską :) 
Ponieważ liczba zgłoszeń przeszła moje najśmielsze oczekiwania i jest Was tak wiele, postanowiłam przyznać jeszcze dodatkową nagrodę. Przygotowałam zatem zawiniątko, które pojedzie jeszcze do Magdy W. z bloga Skradzione Chwile.

Gratuluję serdecznie dziewczęta :) Proszę o kontakt i przesłanie adresu, na który mam prezentować.

Pozostałym dziękuję również.. i bądźmy w intaczu, gdyż niebawem myślę skombinuję jakieś kolejne losowanko :)))