czwartek, 16 sierpnia 2012

Rajskie ptaki w przestworzach..


gwiazdy istnieją po to, by każdy mógł znaleźć swoją..

Od mojej połowicy taki piękny prezent dostałam.. :D


.. z przykazaniem ‘namalujże obraz kobieto’.. :)

Takie pastelowe marzenie od zawsze gdzieś tam mrugało mi z tyłu głowy…
Będąc małą dziewczynką wyobrażałam sobie, że jak dorosnę – dla relaksu.. popołudniami – będę siadać sobie na drewnianej werandzie mojego domku na wsi.. z płótnem, pędzlami i paletą farb.. :) rozkoszując się otaczającą domek florą i fauną podziwiać będę soczyste zachody słońca.. i oddawać im cześć uwieczniając.. :)
W późniejszych latach życie odkrywało, iż mimo że może manualnie dość uzdolnione mam ręce to malarstwa mego Pani od plastyki nie bardzo rozumiała.. ;) Aaa może to ja nie potrafiłam go właściwie rozumieć…
W każdym razie więcej niż to było konieczne już nie próbowałam...
Pojawia się więc teraz ponownie to wyzwanie.. i coś z tym fantem trzeba będzie zrobić.. ;)
Coś czuję, że spędzę teraz kilka dobrych miesięcy wpatrując się w biały prostokącik.. doszukując oznak samo-zapełnienia przestrzeni.. ;)

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Never say never..


"Wielu z tych, którzy ponieśli życiową porażkę
nie zdawało sobie sprawy jak blisko znajdują się sukcesu,
kiedy się poddali.."
- Thomas A. Edison -

Pewnego sierpniowego burzowego wieczoru naszła mnie ochota.. :)))
na zrobienie czegoś produktywnego.. ;) po długim i intensywnym dniu pracy…
Jestem ostatnio w swoim życiu chyba na etapie generalnych porządków.. oraz wszelkiego rodzaju upiększania kosmicznej przestrzeni wokół mnie.. :)
I tak jak kiedyś byłam taką sroczką.. kolekcjonującą różne przedmioty.. lubiącą się nimi otaczać.. przywiązującą do nich dużą wagę tak od pewnego czasu jakoś tak zaczyna osnuwać mnie zupełnie odwrotna potrzeba..
Moja przestrzeń zawęża się do mniejszej ilości – lecz rzeczywiście coś znaczącej.. czyt. idę teraz w jakość - a nie ilość.. ;)
Nie do pojęcia jak to cudownie układa tę całą energię.. na nowo.. :)))
Nooo i się rozmarzyłam.. rozpisałam.. ;) A nie o tym chciałam … :)
Wracając do tematu..
Od lat błąka mi się po pokoju drewniany świecznik.. bez wyrazu.. bez emocji.. jakby pusty i samotny..
W skrócie mówiąc dopadłam go wreszcie..  
i trochę ożywiłam ‘zdechlaka’.. ;)


Teraz lawendowa piękność dumnie pręży się w świetle migocących spomiędzy mych okiennych zasłon smug.. :D
I mimo, że ciągle jakoś tak zupełnie nie pasuje mi stylistycznie do ogólnego wystroju kątów mych to jednak miło sobie na nim oko zawiesić..


Aaa może komuś innemu przyda się i dopasuje np. do sypialni.. ? :>
Anyone..?