"Aby nasze życie było twórcze, musimy pozbyć się lęku przed popełnieniem błędu."
- Joseph Ch. Pearce -
Jako że mam takie ogólne postanowienie żeby szerzyć na swoim blogu pozytywną propagandę ;) staram się pisać tutaj o rzeczach, które mnie cieszą, ekscytują, rozsiewać entuzjazm, itd.. Zdaje się zatem, że muszę się z Wami podzielić pewną informacją.
Otóż niedawno po raz pierwszy spróbowałam zabawy w decoupage na tkaninie. I jestem zachwycona. Tym bardziej, że naprawdę nieźle wyszło. A co tu się dzieją cuda dopiero.
Nabyłam specjalne medium do pracy z tkaninami i wzięłam się ochoczo za torbę ekologiczną, którą min. obiecałam w moim urodzinowym konkursie. Torba w ogóle fajna sama w sobie, ale pomyślałam sobie, że zaszaleję i dodam jeszcze coś od siebie. Od razu przypadł mi do gustu marynistyczny pattern pewnej serwetki z moich zbiorów i przyznam, że był to strzał w dziesiątkę :) Strasznie mi się podoba, aż chyba zrobię jakiś drugi egzemplarz i dla siebie.
Dzięki temu zadaniu, przy okazji, przypomniałam sobie te motylki w brzuchu z początków mojego romansu z decoupage’m. Jakże mi tego ostatnio brakowało. Jakże cudnie czuć to na powrót :)))
Postanowiłam sobie zatem tak co czas jakiś odnawiać moje motylki - próbując czegoś nowego, nowych technik, materiałów.. Dzięki temu, mam nadzieję, moja miłość przetrwa po wsze czasy ;)
To niebawem czas na transferki..
P.S. Moja morska piękność znalazła się w składzie eldaniowego zestawu wakacyjnego, o który można było zagrać w ubiegłym miesiącu z okazji 2 urodzinek mojego blo :) Wylosowaną szczęściarą była nasza blogowa koleżanka, która wierzy w marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i wpis.
Zapraszam częściej :)